Leciutka jak motyl
z kwiatka na kwiatek
jak pszczoła robotna
nektar spijała
w tym śnie
w fotelu
wir
pieścił stopy
głazy gładzone
przez rwące potoki
wiatr pod obłoki
szczęśliwość unosił
bajka wciskała się pod powieki
drewniany rycerz
pocałunek ognisty
spałaby królewna
tak całe wieki
ale ten gorset
był wciąż za obcisły
w tym śnie
w fotelu
bujanym